Skansen żywiecki w Ślemieniu

Żywiecczyzna powinna mieć skansen

Czy Żywiecczyzna powinna mieć skansen

Na pierwszej konferencji regionalistów żywieckich jaka miała miejsce w maju 2007 roku, padła propozycja utworzenia na terenie Żywiecczyzny skansenu. Skansen - według encyklopedii to - muzeum etnograficzne pod gołym niebem, którego celem jest zaprezentowanie kultury ludowej danego regionu. Przenosi się do nich typowe przykłady architektury ludowej z danego obszaru, a wraz z budynkami ich wyposażenie, sprzęty, narzędzia, wystrój, ubrania ludowe i inne elementy folkloru. Nazwy tej obecnie używa się także dla zebranych pod gołym niebem zabytkowych obiektów technicznych.

Najbliższe skanseny etnograficzne znajdują się w Zubrzycy Górnej (Orawski Park Etnograficzny), w Chorzowie (Górnośląski Park Etnograficzny), w Częstochowie (Rezerwat Archeologiczny kultury łużyckiej), w Nowym Sączu (Sądecki Park Etnograficzny), w Pszczynie (Zagroda wsi pszczyńskiej). Przykładem skansenów techniki może być Dom Tkacza w Bielsku-Białej, Skansen taboru kolejowego w Chabówce czy żupy solne w Wieliczce. Dla nas, regionalistów żywieckich, interesującym byłby skansen etnograficzny.

Nie ulega wątpliwości, że Żywiecczyzna jest regionem o wyrazistych cechach odrębności kulturowej, tak kultury duchowej, jak i materialnej. Podstawowym materiałem budulcowym w architekturze, jak i w sprzętach gospodarstwa i gospodarstwa domowego naszych przodków było drewno, które jak wiadomo dość szybko ulega gniciu lub butwieniu w zależności od tego, w jakich warunkach jest przechowywane. Wynika z tego, że z decyzjami w tej sprawie nie należy zwlekać, albowiem z każdym dniem zabytkowych przedmiotów ubywa i ubywać będzie.

Potrzebę zachowania i uratowania od zagłady licznych zabytków kultury materialnej naszych przodków dostrzegli przedwojenni działacze skupieni wokół Sekcji Miłośników Żywiecczyzny przy TSL. To za ich staraniem zebrano w mieście i na wsi żywieckiej setki eksponatów, które stały się zaczątkiem muzeum ziemi żywieckiej. Nawiasem mówiąc, nie wiem, dlaczego muzeum to - wbrew tradycji i logice - po przeniesieniu zbiorów do Starego Zamku zmieniło nazwę na muzeum miejskie, a tradycja wsi żywieckiej potraktowana jest w nim po macoszemu.

Po II wojnie światowej entuzjaści naszego regionu poczynili pewne starania o ratowanie zabytków. Kierownik muzeum Jan Studencki urządził w "Siejbie" wnętrze chaty góralskiej, w Milówce powstało mini muzeum "Stara chałupa", Jasiek Talik w Ciścu Małym wybudował, urządził i kustoszuje prywatnemu muzeum "Ocalenie", oddział porąbczański Towarzystwa Miłośników Ziemi Żywieckiej urządził w tamtejszym domu kultury dużą izbę etnograficzną z mnóstwem arcyciekawych eksponatów, Władysław Bułka w Lipowej podobno też ma jakąś namiastkę z tej dziedziny, Jacenty Ignatowicz gromadzi instrumenty ludowe w obiektach Zespołu Szkół Rolniczych w Moszczanicy. W otoczeniu domu Jerzego Koniecznego w Rycerce Górnej widziałem jako eksponat młockarnię, do niedawna jeszcze używaną na żywieckiej wsi, a w licznych szkołach w naszym powiecie znajdują się kąciki etnograficzne.

Jest jeszcze jedno miejsce, które w pewnym sensie kojarzy się z tym tematem - mam na myśli - "Leśny Gród" w Prusowie. To co tam widziałem, powala na kolana, zniewala i zmusza do refleksji. Jest przykładem tego, co może zrobić jeden człowiek - pozytywnie zakręcony - jak powiedzieliby w "Teleexpresie". Ale to raczej odrębny temat.
Wiem - i powiem dla przykładu, że stara drewniana szkoła w Rycerce Górnej została sprzedana, przeniesiona na inne miejsce i pełni do dziś rolę stodoły. Podobna szkoła drewniana w Korbielowie została niedawno rozebrana i nie ma po niej śladu. W Glince zachował się drewniany budynek dawnej szkółki ludowej z początków ubiegłego stulecia - o ile się nie mylę - mieści się w niej przedszkole. W Rajczy obok stacji benzynowej stoi i czeka na uruchomienie dawna elektrownia napędzana kołem wodnym.

To tylko to, o czym wiem, ale zapewne jest jeszcze wiele innych przykładów zbieractwa "staroci", o których nic albo niewiele wiemy. Jest okazja, aby to ujawnić. Wnioskować z tego należy, że jest taka potrzeba, że są entuzjaści zabytków przeszłości, że są tak zwane inicjatywy oddolne, że jest jeszcze co zbierać, klasyfikować i konserwować. W Radziechowach stoją nieczynne już wapienniki, w Ślemieniu niszczeją ruiny pieca hutniczego, w Kamesznicy ku upadkowi chyli się przydrożna stara kuźnia. Młynów i tartaków napędzanych kołem wodnym już prawdopodobnie nie ma, ale można je odtworzyć, góralskich chat, budynków gospodarczych, szałasów pasterskich z drewna, stu i więcej letnich znalazłoby się jeszcze sporo. W rejestrze powiatu jest ich 300. W roku ubiegłym uczestniczyłem w dniach pszczelarza w Gilowicach, gdzie eksponowanych było kilkanaście arcyciekawych uli rodem z pierwszej połowy XX wieku.

Jesteśmy regionem turystycznym, a jeżeli jeszcze nie jesteśmy, to do takiego regionu Żywiecczyzna aspiruje. W planach rozwoju powiatu usługi turystyczne, rekreacja i wypoczynek są na pierwszym miejscu. Jeżeli turystyka to muszą być obiekty przyciągające turystę. A obiektem takim może być skansen. Przykładem może być otwarte rok temu muzeum żywieckiego browaru. Z moich pobieżnych obserwacji wnioskuję, że liczba odwiedzających ten zakład turystów podwoiła się w ciągu jednego roku. Położony na peryferiach Orawy skansen w Zubrzycy Górnej przyciąga turystów nie tylko z Polski, ale z całego świata.

Skansen ożywia, przyciąga jak magnes, a tym bardziej skansen w tak atrakcyjnym regionie jakim jest Żywiecczyzna.
Zdaję sobie sprawę, że jest to przedsięwzięcie gigantyczne na miarę gminy czy powiatu, ale wiem, że jego budowę można rozłożyć na lata. Obiekt taki można rozbudowywać w czasie i przestrzeni.
A teraz każdy zainteresowany tym tematem zapyta, a gdzie taki obiekt na Żywiecczyźnie ulokować. Od tego trzeba przecież zacząć.

Ideę budowy skansenu czyli parku etnograficznego Żywiecczyzny podjęła Wójcini gminy Ślemień, Pani Małgorzata Pępek. 

Hieronim Woźniak

« powrót do listy

Copyright © Towarzystwo Miłośników Ziemi Żywieckiej.

projekt i wykonanie