rok 2012 archiwum
28-10-2012

Zmarł Wilhelm Brasse

Zmarł Wilhelm Brasse

Październik roku 2012 nie był dla Żywca łaskawy. Zaledwie pochowaliśmy arcyksiężnę Marię Krystynę Habsburg (11 X 2012), a już 22 tego samego miesiąca Pan powołał do siebie Wilhelma Brasse. Oba te odejścia odbiły się głośnym echem w mediach polskich i całego świata. Obie te postacie były niezwykłe, choć z zupełnie odmiennych powodów.

Wilhelm Brasse urodzony w 1917 roku w dniu 3 grudnia skończyłby 95 lat. Urodził się w Żywcu. Był wnukiem austriackiego kolonisty Alberta Karola Brasse, pochodzącego z Alzacji,pracującego jako ogrodnik u arcyksięcia Karola Stefana Habsburga.  Matka Brassego była Polką, a ojciec żarliwym patriotą, uczestnikiem wojny z bolszewikami 1920  roku.  Zawodu fotografa nauczył się pracując od 1935 roku w atelier ciotki „Foto-Korekt” w Katowicach przy ul. 3 Maja. W 1939 roku, gdy Niemcy wkroczyli do Żywca miał 21 lat. Odmówił podpisania volkslisty, podjął pracę w fotolaboratorium w Krynicy. Stamtąd próbował przedostać się na Węgry, a następnie do tworzącego się wojska polskiego we Francji.

Zadenuncjowany przez miejscowych Łemków za Komańczą podczas pieszej przeprawy przez Bieszczady, został aresztowany i trafił 31 sierpnia 1940 do obozu zagłady Auschwitz-Birkenau, gdzie otrzymał numer obozowy 3444.Znajomość języka niemieckiego i kunszt w zakresie fotografii portretowej – można powiedzieć – uratowały mu życie.

Pierwotnie skierowano go do komanda kopiącego fundamenty pod szopy, oraz budującego drogi od krematorium do dworca, gdzie szybko awansował na tłumacza kapo. Następnie pracował w komandzie przeładowującym węgiel i koks, a potem w kartoflarni.

Od 5 lutego 1941 był zatrudniony w specjalnym komandzie rozpoznawczym Wydziału Politycznego, na zlecenie którego wykonywał portrety nowo przybyłym więźniom, przeznaczone do kartoteki obozowej. Brasse każdemu więźniowi robił serię trzech zdjęć: w nakryciu głowy, pod kątem, a potem z profilu. Jak sam szacuje wykonał portrety około 50 tysiącom więźniów. w tym również ofiar zbrodniczych eksperymentów pseudo medycznych dra Mengele. U Brassego fotografowali się też esesmani nadzorujący obóz, dla których wykonywał zdjęcia okolicznościowe.

Wraz z kolegą Bronisławem Jureczko, sabotując polecenia SS, aby spalić zdjęcia, przyczynił się do zachowania około 39 tysięcy fotografii, które w wielu przypadkach są jedynymi dokumentami dotyczącymi więźniów. Znajdują się one w podręcznikach szkolnych na całym świecie, archiwach, muzeach oraz jako pamiątki obozowe byłych więźniów KL Auschwitz.

Po ewakuacji Auschwitz w styczniu 1945 trafił do obozu Mauthausen, a następnie Melk i Ebensee w Austrii, gdzie 6 maja doczekał się wyzwolenia. Po wojnie zamieszkał w Żywcu. Próbował wrócić do zawodu fotografa, ale tragiczne wspomnienia obozowe mu to uniemożliwiły.

W 2005 roku powstał film "Portrecista"  w reżyserii Ireneusza Dobrowolskiego, który przedstawia postać Wilhelma Brassego. "Portrecista" otrzymał w Sztokholmie Grand Prix V Międzynarodowego Festiwalu Filmów Dokumentalnych "Człowiek w świecie". Za działalność na rzecz pojednania polsko-niemieckiego Brasse został odznaczony niemieckim Krzyżem Zasługi ze wstęgą.

Był żonaty, ma dwoje dzieci i pięcioro wnucząt. Jego śmierć została ogłoszona przez Muzeum Auschwitz Birkenau oraz przez kilkadziesiąt tytułów prasowych, stacji telewizyjnych i stron internetowych z całego świata.

Hieronim Woźniak

 

« powrót do listy

Copyright © Towarzystwo Miłośników Ziemi Żywieckiej.

projekt i wykonanie