lata 2013-2014 archiwum
02-09-2014

Skansen Żywiecki w Ślemieniu

 

 

 

 Czy Żywiecczyzna powinna mieć skansen

Na pierwszej konferencji regionalistów żywieckich jaka miała miejsce w maju 2007 roku, padła propozycja utworzenia na terenie Żywiecczyzny skansenu. Skansen - według encyklopedii to - muzeum etnograficzne pod gołym niebem, którego celem jest zaprezentowanie kultury ludowej danego regionu. Przenosi się do nich typowe przykłady architektury ludowej z danego obszaru, a wraz z budynkami ich wyposażenie, sprzęty, narzędzia, wystrój, ubrania ludowe i inne elementy folkloru. Nazwy tej obecnie używa się także dla zebranych pod gołym niebem zabytkowych obiektów technicznych.

Najbliższe skanseny etnograficzne znajdują się w Zubrzycy Górnej (Orawski Park Etnograficzny), w Chorzowie (Górnośląski Park Etnograficzny), w Częstochowie (Rezerwat Archeologiczny kultury łużyckiej), w Nowym Sączu (Sądecki Park Etnograficzny), w Pszczynie (Zagroda wsi pszczyńskiej). Przykładem skansenów techniki może być Dom Tkacza w Bielsku-Białej, Skansen taboru kolejowego w Chabówce czy żupy solne w Wieliczce. Dla nas, regionalistów żywieckich, interesującym byłby skansen etnograficzny.

Nie ulega wątpliwości, że Żywiecczyzna jest regionem o wyrazistych cechach odrębności kulturowej, tak kultury duchowej, jak i materialnej. Podstawowym materiałem budulcowym w architekturze, jak i w sprzętach gospodarstwa i gospodarstwa domowego naszych przodków było drewno, które jak wiadomo dość szybko ulega gniciu lub butwieniu w zależności od tego, w jakich warunkach jest przechowywane. Wynika z tego, że z decyzjami w tej sprawie nie należy zwlekać, albowiem z każdym dniem zabytkowych przedmiotów ubywa i ubywać będzie.

Potrzebę zachowania i uratowania od zagłady licznych zabytków kultury materialnej naszych przodków dostrzegli przedwojenni działacze skupieni wokół Sekcji Miłośników Żywiecczyzny przy TSL. To za ich staraniem zebrano w mieście i na wsi żywieckiej setki eksponatów, które stały się zaczątkiem muzeum ziemi żywieckiej. Nawiasem mówiąc, nie wiem, dlaczego muzeum to - wbrew tradycji i logice - po przeniesieniu zbiorów do Starego Zamku zmieniło nazwę na muzeum miejskie, a tradycja wsi żywieckiej potraktowana jest w nim po macoszemu.

Po II wojnie światowej entuzjaści naszego regionu poczynili pewne starania o ratowanie zabytków. Kierownik muzeum Jan Studencki urządził w "Siejbie" wnętrze chaty góralskiej, w Milówce powstało mini muzeum "Stara chałupa", Jasiek Talik w Ciścu Małym wybudował, urządził i kustoszuje prywatnemu muzeum "Ocalenie", oddział porąbczański Towarzystwa Miłośników Ziemi Żywieckiej urządził w tamtejszym domu kultury dużą izbę etnograficzną z mnóstwem arcyciekawych eksponatów, Władysław Bułka w Lipowej podobno też ma jakąś namiastkę z tej dziedziny, Jacenty Ignatowicz gromadzi instrumenty ludowe w obiektach Zespołu Szkół Rolniczych w Moszczanicy. W otoczeniu domu Jerzego Koniecznego w Rycerce Górnej widziałem jako eksponat młockarnię, do niedawna jeszcze używaną na żywieckiej wsi, a w licznych szkołach w naszym powiecie znajdują się kąciki etnograficzne.

Jest jeszcze jedno miejsce, które w pewnym sensie kojarzy się z tym tematem - mam na myśli - "Leśny Gród" w Prusowie. To co tam widziałem, powala na kolana, zniewala i zmusza do refleksji. Jest przykładem tego, co może zrobić jeden człowiek - pozytywnie zakręcony - jak powiedzieliby w "Teleexpresie". Ale to raczej odrębny temat.
Wiem - i powiem dla przykładu, że stara drewniana szkoła w Rycerce Górnej została sprzedana, przeniesiona na inne miejsce i pełni do dziś rolę stodoły. Podobna szkoła drewniana w Korbielowie została niedawno rozebrana i nie ma po niej śladu. W Glince zachował się drewniany budynek dawnej szkółki ludowej z początków ubiegłego stulecia - o ile się nie mylę - mieści się w niej przedszkole. W Rajczy obok stacji benzynowej stoi i czeka na uruchomienie dawna elektrownia napędzana kołem wodnym.

To tylko to, o czym wiem, ale zapewne jest jeszcze wiele innych przykładów zbieractwa "staroci", o których nic albo niewiele wiemy. Jest okazja, aby to ujawnić. Wnioskować z tego należy, że jest taka potrzeba, że są entuzjaści zabytków przeszłości, że są tak zwane inicjatywy oddolne, że jest jeszcze co zbierać, klasyfikować i konserwować. W Radziechowach stoją nieczynne już wapienniki, w Ślemieniu niszczeją ruiny pieca hutniczego, w Kamesznicy ku upadkowi chyli się przydrożna stara kuźnia. Młynów i tartaków napędzanych kołem wodnym już prawdopodobnie nie ma, ale można je odtworzyć, góralskich chat, budynków gospodarczych, szałasów pasterskich z drewna, stu i więcej letnich znalazłoby się jeszcze sporo. W rejestrze powiatu jest ich 300. W roku ubiegłym uczestniczyłem w dniach pszczelarza w Gilowicach, gdzie eksponowanych było kilkanaście arcyciekawych uli rodem z pierwszej połowy XX wieku.

Jesteśmy regionem turystycznym, a jeżeli jeszcze nie jesteśmy, to do takiego regionu Żywiecczyzna aspiruje. W planach rozwoju powiatu usługi turystyczne, rekreacja i wypoczynek są na pierwszym miejscu. Jeżeli turystyka to muszą być obiekty przyciągające turystę. A obiektem takim może być skansen. Przykładem może być otwarte rok temu muzeum żywieckiego browaru. Z moich pobieżnych obserwacji wnioskuję, że liczba odwiedzających ten zakład turystów podwoiła się w ciągu jednego roku. Położony na peryferiach Orawy skansen w Zubrzycy Górnej przyciąga turystów nie tylko z Polski, ale z całego świata.

Skansen ożywia, przyciąga jak magnes, a tym bardziej skansen w tak atrakcyjnym regionie jakim jest Żywiecczyzna.
Zdaję sobie sprawę, że jest to przedsięwzięcie gigantyczne na miarę gminy czy powiatu, ale wiem, że jego budowę można rozłożyć na lata. Obiekt taki można rozbudowywać w czasie i przestrzeni.
A teraz każdy zainteresowany tym tematem zapyta, a gdzie taki obiekt na Żywiecczyźnie ulokować. Od tego trzeba przecież zacząć.

Ideę budowy skansenu czyli parku etnograficznego Żywiecczyzny podjęła Wójcini gminy Ślemień, Pani Małgorzata Pępek. 

Hieronim Woźniak


 Marian Deptuła

 prezes TMZŻ

Skansen Ziemi Żywieckiej w Ślemieniu

 

Z trudem, ale jednak powstaje. Jako pomysłodawcy i promotorzy przedsięwzięcia z uwagą i troską obserwujemy realizację I etapu budowy, w ramach którego zostanie odtworzonych  17 obiektów kubaturowych na powierzchni ponad 6 ha.

Aby przekonać się osobiście o postępie prac, jako przedstawiciele Towarzystwa Miłośników Ziemi Żywieckiej w osobach: H. Woźniak, K. Urbański i M. Deptuła w dniu 17 kwietnia 2012 r. udaliśmy się na umówione spotkanie  z Panem Wójtem Andrzejem Piechą. Chcieliśmy bowiem poznać opinię i ewentualną determinację nowo wybranego Wójta związaną z kontynuowaniem tej bądź co bądź nowatorskiej inwestycji.  Jak wynika z naszej rozmowy Wójt A. Piecha jest zdecydowany na kontynuowanie I etapu budowy, choć jak przyznał nie uda się to w pierwszym terminie czyli do końca czerwca br. Według bieżących ustaleń inwestora z wykonawcą będzie to możliwe do końca sierpnia 2012 r. Ze swojej strony wskazywaliśmy na potencjalne trudności w wyposażaniu wspomnianych obiektów w właściwe zgodne z ich funkcją eksponaty czyli najróżniejsze elementy i przedmioty o charakterze użytkowym. W tym miejscu zapoznaliśmy Wójta z działaniami podejmowanymi przez nasz zespół, który w TMZŻ powstał już w 2008 r. z udziałem popr4zedniej Pani Wójt gminy Ślemień Małgorzaty Pępek.

Po spotkaniu udaliśmy się na teren budowy skansenu i z zadowoleniem stwierdziliśmy, iż pomimo trudnych warunków terenowo pogodowych ( było przysłowiowe błoto po pas) 8 obiektów z 17 zaplanowanych, było już „widocznych”. Skansen więc powstaje. Wyjechaliśmy zatem z przekonaniem, że Żywiecczyzna będzie miała skansen.

W tym miejscu przypomnę czytelnikom NSiK  oraz internautom jak powstawała i dojrzewała myśl o budowie skansenu na Żywiecczyźnie.

1.W okresie sierpień 2007 – luty 2008 ukazał się cykl artykułów (około 10.) w prasie lokalnej, głownie w NSiK  mówiących o braku skansenu na Żywiecczyźnie, nad którym to faktem wszyscy piszący ubolewali.[1]Wcześniej były już dwie próby podjęcia tematu budowy skansenu tj. z początkiem lat 70. I potem w latach 80. które okazały się nieskuteczne. Po raz trzeci temat budowy skansenu podjął z właściwą sobie determinacją Pan H. Woźniak we wspomnianym[2]2007 roku.

2. Pierwsze spotkanie tzw. grupy roboczej odbyło się 4 grudnia 2007 r. w lokalu TMZŻ w składzie: H. Woźniak – inicjator, M. Miodoński ówczesny prezes TMZŻ, M. Deptuła i W. Skórzak z Jeleśni, żywo zainteresowani  tematem.

Drugie spotkanie grupy miało miejsce15 kwietnia 2008 r. na którym ustalono termin założycielskiego zebrania zespołu konsultacyjnego przy TMZŻ ds. budowy skansenu oraz projekt programu działania.

3. Zebranie tego zespołu odbyło się 9 maja 2008 r. z udziałem 19 osób z różnych środowisk(Starostwo, ROK Bielsko Biała, Żyw. Fundacja Rozwoju, członkowie TMZŻ oraz Wójt Gminy Ślemień Małgorzata Pępek, która temat „kupiła na pniu”. Wcześniej z propozycją budowy skansenu autor wraz z H. Woźniakiem rozmawiali m.in. z Burmistrzem Żywca Antonim Szlagorem oraz wójtami gmin Milówka, Łodygowice, Lipowa i Radziechowy Wieprz. Z zespołu wyłoniono prezydium w składzie H. Woźniak, Zb. Micherdziński, B. Juźwa, M. Giełdanowski oraz M. Deptuła jako przewodniczący zespołu. Nieco później dołączyła Pani Teresa Kurzyk – etnograf.

4. Na II Konferencji Regionalistów Żywieckich w Brzuśniku 31 maja 2008 r. zaprezentowano po raz pierwszy plan budowy skansenu przez gminę Ślemień.

5. 1 lipca 2008 r. panowie H. Woźniak, Z. Micherdziński i M. Deptuła  spotkali się z kierownikami skansenów w Vyhylowce i Zubercu na Słowacji i zwiedzili te skanseny celem zapoznania się z ich funkcjonowaniem.

6. 6 lipca 2008 r. nastąpiło wmurowanie kamienia węgielnego i wydawało się, że budowa skansenu ruszy niebawem.

7. 20 listopada 2008 r. doszło do spotkania Wójt Gminy M. Pępek, H. Woźniaka i M. Deptuły podczas którego omówiono:

  • Treść i formę ogłoszenia regulaminu konkursu pod nazwą „Budujemy Skansen Ziemi Żywieckiej w Ślemieniu”,
  • Materiały w formie pisemnej przekazano burmistrzowi i Wójtom wszystkich gmin żywieckich, a w formie elektronicznej do organizacji społecznych jak OSP, szkoły, KGW, ZHP,
  • Dzięki uprzejmości Starosty Żywieckiego Andrzeja Zielińskiego wygospodarowano pomieszczenia na magazynowanie eksponatów, które miały być gromadzone jako efekt wspomnianego konkursu,

Nie udało się niestety załatwić pomieszczenia w gminie Ślemień na składowanie eksponatów o większych gabarytach. Tak jest zresztą do dzisiaj.

8. Wiosną 2009 r. wysłaliśmy pisma do zaprzyjaźnionych wyższych uczelni z propozycją zorganizowania obozów naukowych na terenie powiatu żywieckiego, których celem była inwentaryzacja obiektów nadających się do skansenu.

9. 30 września 2009 r. minął termin zakończenia i podsumowania wspomnianego wcześniej konkursu. Jego efektem było zgromadzenie kilkudziesięciu eksponatów, które cały czas znajdują się w piwnicach budynku Starostwa oraz kilkunastu obiektów zinwentaryzowanych. Było to jednak głównie zasługą  członków naszego zespołu, dlatego uznaliśmy konkurs za nierozstrzygnięty.

10. Rok 2010 minął bez znaczących działań tak ze strony naszego zespołu jak również Urzędu Gminy, który w tym okresie zabiegał o pozyskanie środków finansowych na realizację tego zadania. Zabiegi te prowadzone konsekwentnie przez M. Pępek okazały się na tyle skuteczne, że w 2011 roku po wielomiesięcznych, mozolnych  pracach nad specyfikacją mógł zostać ogłoszony przetarg, a po jego rozstrzygnięciu prace mogły ruszyć wiosną 2012 r. już pod nowym kierunkiem i nadzorem nowego Wójta.

Na zakończenie mojej relacji pragnę przekazać wszystkim zainteresowanym tematem następujące informacje:

  • Szczegóły projektu p.n. „Budowa Parku Etnograficznego Ziemi Żywieckiej w Ślemieniu” można znaleźć na stronie internetowej Urzędu Gminy.

Osoby zainteresowane przekazaniem eksponatów mogą kontaktować się z Urzędem Gminy w Ślemieniu (Tel. ) lub Towarzystwem Miłośników Ziemi Żywieckiej (Tel. 33 475 4554, adres mailowy – zarzadtmzz@gmail.com).

Jest bowiem faktem bezspornym, że realizacja kolejnych etapów budowy skansenu w Ślemieniu, a zwłaszcza jego wyposażania i ożywiania – jak to zostało zapisane w zadaniu docelowym – potrwa zapewne wiele kolejnych miesięcy i lat.

Zwłaszcza w tym zakresie, wielu z nas, mieszkańców Zywiecczyzny może skutecznie pomóc. O to właśnie serdecznie wszystkich Państwa proszę.

Marian Deptuła

Prezes TMZŻ

[1] Wszystkie tematyczne artykuły opublikowane w tym okresie znajdują się w posiadaniu autora artykułu oraz redakcji NSiK

[2] Nad Sołą i Koszarawą - nr 15 (214) - 1 VIII 2007


 Historia zapisana w drewnie

Dobiegają końca prace związane z budową parku etnograficznego w Ślemieniu. Wkrótce to niezwykłe miejsce ożyje.

Są tutaj stare drewniane chałupy, kompletne zagrody, kuźnia, studnie (jedna z kołowrotem, druga z żurawiem), a nawet stara drewniana szkoła. Wszystkie są autentyczne, mają swoją historię i swoje miejsce w góralskiej kulturze regionu. W parku etnograficznym w Ślemieniu otrzymały drugie życie. Drewniane obiekty – jest ich siedemnaście – pochodzą głównie z Żywiecczyzny. Co je łączy? To perełki drewnianej architektury, które zachowały w sobie oryginalne elementy góralskiego budownictwa sprzed lat. Na oryginalność i autentyczność stawia właśnie etnograf, Teresa Kurzyk, która przed laty wspólnie z ówczesną wójt Ślemienia, Małgorzatą Pępek postanowiły stworzyć tutaj nowoczesny skansen. - Obiekty do tego skansenu wybieraliśmy spośród kilkudziesięciu zachowanych na Żywiecczyźnie. Te, które były w jakiś sposób przerabiane, bądź wymieniono w nich materiały pierwotnie użyte do ich budowy, dyskwalifikowaliśmy – przyznaje. – Chcemy aby to były autentyczne budynki z zachowaną maksymalną ilością historycznego materiału. Benedyktyńska praca związana z poskładaniem tych budowli i wypełnianiem ubytków pochłania mnóstwo czasu i pieniędzy. Założenie jest jednak takie, aby rekonstrukcje w jak najmniejszym stopniu zastępowały oryginalne elementy.
Ich ustawienie również nie jest przypadkowe. Mają wiernie oddać charakter dawnej góralskiej wsi. Na uboczu stanie więc chata zielarki (która zwykle mieszkała na obrzeżu wsi). To malutka dziewiętnastowieczna chałupa komornicza  sprowadzona tutaj z Korbielowa, reprezentująca najstarszy, najbardziej archaiczny typ góralskiego budownictwa na terenie Beskidu Żywieckiego. Obok chałupa sprowadzona ze Świnnej, z zachowanymi praktycznie w stu procentach (nie wliczając pokrycia i konstrukcji dachu)historycznymi materiałami użytymi do jej budowy. Przy chałupie kamienna piwnica, kryta „dranciami”, (to nieokorowane skrawki drewna, będące najczęściej odpadem po ścięciu drewna na deski) oraz malownicza studnia z żurawiem. Powyżej budynek, który dobrze znają mieszkańcy Rychwałdu. Jeszcze kilka lat temu służył jako przedszkole, a był wybudowany na początku XX wieku jako szkoła tkaczy, bo Rychwałd był niegdyś  wsią znaną właśnie z tkactwa. W nowej - odtworzonej wsi ma być miejscem gdzie zostanie zrekonstruowana przedwojenna 4- klasowa izba lekcyjna. Dalej - chłopska zagroda: chałupa, obok studnia i stodoła. - To zagroda Żyrków – tłumaczy Teresa Kurzyk. - Jedyna zagroda wielobudynkowa  zabrana w całości z terenu od jednego gospodarza. 
Kolejny dom – Stecówka - z, charakterystycznym dla Żywiecczyzny sprzed wieków, zdobieniem na belce oczepowej (wieńczącej otwory okienne i drzwi) – jednym z nielicznych, a może jedynym, jaki zachował się do dziś. Ledwo przetrwał. Zanim udało się zdobyć środki na cały projekt, ktoś go podpalił. W Łękawicy, tak jak niegdyś tamtejszy kościół, spłonąłby kolejny skarb drewnianej architektury. Pożar szybko ugaszono, ale ślady na potężnych belach pozostały. W sąsiedztwie chałupa tzw. ”długa” (połączona z pomieszczeniem gospodarczym), przeniesiona z Kukowa.– Klasyczny relikt, który przynieśli nam na Żywiecczyznę Wołosi – ocenia etnograf. - Podobny symetryczny układ pomieszczeń charakterystyczny jest dla budownictwa z  Bieszczadów. Warto też podkreślić, że to jedyna, jaką znalazłam, chałupa z drewnianym pomieszczeniem gospodarczym. W terenie można znaleźć takie obiekty, ale już z murowanymi obórkami. 
W centrum wsi ulokowano drewnianą kuźnię. Wkrótce wprowadzi się tutaj kowal, który będzie częścią skansenowej społeczności. Nieopodal umiejscowiono chatę z Międzybrodzia. Można ją rozpoznać po charakterystycznym ganku. Docelowo urządzona zostanie tam ekspozycja sklepiku i małomiasteczkowej apteki. Twórcy skansenu nie chcą bowiem poprzestawać jedynie na rekonstrukcji wsi. W przyszłości Teresa Kurzyk planuje tutaj powstanie sektora małomiasteczkowego, plebańskiego i pasterskiego a nawet dworskiego. Wszystko się zmieści. Twórcy parku mają bowiem do dyspozycji około 10 hektarów malowniczo położonych terenów.
Zalążkiem plebańskiej części skansenu jest już drewniany spichlerz. To jedyny jak na razie obiekt spoza Żywiecczyzny - uikat wpisany do rejestru zabytków. Trafił tutaj z Suchej Beskidzkiej. W przyszłości  w drugim etapie budowy muzeum stanie tu również malowniczy drewniany kościółek. Nie wiadomo jeszcze który, ale są już pewne typy. Może ten z Jasiennej - ostatni drewniany kościół budowany w tzw. śląsko-małopolskim stylu. Został już rozebrany, a jego części ponumerowane i skatalogowane. Obiektów, które mogą trafić do skansenu jest zresztą jeszcze mnóstwo. Założeniem muzeum jest bowiem zgromadzenie najcenniejszych obiektów architektury, charakterystycznej dla dawnego budownictwa Beskidu Żywieckiego. Na swoją kolej czeka drewniana karczma, są dwie stodoły z połączenia których w części dworskiej może stanąć jedna duża. Jest nawet staropolski drewniany dwór w kształcie podkowy z alkierzami charakterystycznymi dla polskiego stylu architektury ziemiańskiej. Każdy z tych obiektów mógłby w przyszłości trafić do tutejszego skansenu, choć - jak zaznacza Teresa Kurzyk - od wstępnych rozmów, czy planów do ostatecznej realizacji droga daleka i niepewna.
Daleka droga wiedzie również do samego otwarcia skansenu, choć pierwszy etap projektu, związany z postawieniem 17 obiektów jest już na ukończeniu. Chałupy trzeba jeszcze wyposażyć i urządzić tak, aby zwiedzanie stało się pasjonującą lekcją historii i etnografii. Twórcy skansenu postawili sobie bowiem trudne zadanie pogodzenia wierności historycznym pierwowzorom z interesującym  i nowoczesnym sposobem prezentacji. – Atrakcyjność wizualną całego parku podniesie z pewnością efektowne oświetlenie, które tutaj wykonamy – podkreśla Sławomir Rusin, kierownik budowy. Trwa już zbieranie starych sprzętów i eksponatów, które pomogą wyposażyć wnętrza obiektów. Dużą pracę wykonali w tym zakresie członkowie Towarzystwa Miłośników Ziemi Żywieckiej, którzy mają już pokaźny zbiór zabytkowych przedmiotów.
Przyszły skansen ma tętnić życiem. Będzie można obejrzeć przy pracy mieszkańców dawnej beskidzkiej  wsi. W kuźni kowal będzie przybliżał zwiedzającym tajniki dawnego rzemiosła, a w chatach i obejściach (gdzie urządzone zostaną odpowiednie ekspozycje) krzątać się będą rzemieślnicy, goście będą mogli skosztować góralskich tradycyjnych potraw. Ba, nawet kościółek, który tutaj stanie, ma szanse być  konsekrowany.  Codziennie o godzinie 12.00 kościelna sygnaturka dawnym zwyczajem  będzie przypominać o modlitwie „Na Anioł Pański”. 
Teresa Kurzyk dodaje, że bardzo ważna dla tego miejsca jest duża akceptacja i oddźwięk społeczny. - To wspaniałe  że pomagają je tworzyć sami mieszkańcy Żywiecczyzny - przyznaje. - Gdyby nie cała armia ludzi, która była pomocna w tym przedsięwzięciu, nic by się nie udało. Prawie wszystkie obiekty to darowizna od mieszkańców, którzy przekazali je do naszego skansenu. Do wielu obiektów nigdy byśmy nie dotarli, gdyby nie ludzie, którzy sami zgłaszali budynki ze swojego otoczenia i pomagali nam do nich dojechać. Bywało, że darczyńcy ze wzruszeniem opowiadali o niezwykłych dziejach obiektu i wyrażali radość, że przetrwa dla przyszłych pokoleń część ich własnej historii.
Koszt pierwszego etapu związanego z postawieniem 17 obiektów, to ok. 4,4 mln zł. Z tej kwoty ok. 4 mln (85%) gmina pozyskała w ramach dofinansowania z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Ok. 400 tys. zł ma dołożyć Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Tomasz Matlakiewicz

       Artykuł ukazał się w sierpniowym numerze Gazety Żywieckiej, Nr 8(288).

Zamieszczone niżej fotografie pochodzą ze zbiorów Urzędu Gminy w Ślemieniu ora Tomasza Matlakiewicza.


Skansen w Ślemieniu otwarty

Stało się! Jest skansen!, Brawo  Ślemień! Brawo Małgorzata Pępek! Spełniło się marzenie licznej rzeszy miłośników naszego regionu, entuzjastów zabytków i moje też. Nie będzie przesadą jak powiem, że data 25 sierpnia 2012 roku przejdzie do historii gminy ślemieńskiej, powiatu żywieckiego i całego Podbeskidzia. Powstał obiekt - marzenie, który w eksponowanych na 6 hektarach powierzchni, obiektach, reliktach przeszłości jest świadectwem życia i bytowania na tej ziemi naszych ojców, dziadów i pradziadów. Historia zapisana w drewnie – jak słusznie wyraził się w Gazecie Żywieckiej Tomasz Matlakiewicz – pokazuje nam i będzie pokazywała może przez wieki następnym pokoleniom jak mieszkali, pracowali, żywili się i bawili się nasi przodkowie, mieszkańcy tej pięknej Ziemi Żywieckiej. Skansen jest wyrazem hołdu, podzięki, poszanowania i szacunku do tych, którzy w tych ocalonych przed przysłowiowym zębem czasu domach żyli, pracowali i bawili się. Była Wójt Gminy Ślemieńskiej, a obecnie Posłanka na Sejm już zapisała się złotymi zgłoskami w historii tej Ziemi. Ona jedna na 15 gmin w naszym powiecie odważyła się podjąć to historyczne wyzwanie i wyjść z niego zwycięsko. Inni się bali, chociaż może mieli ku temu lepsze warunki. A poza tym trzeba mieć charyzmę – Ona ją ma. Jej dziełem jest otwierana równocześnie ścieżka przyrodniczo dydaktyczna, która zachęca do relaksu, a poza tym jest okazją do historycznej refleksji nad tym jak przed wiekami stąpała po tej ziemi Katarzyna Komorowska Grudzińska czy Hieronim Wielopolski. Kilka lat temu Ślemień sięgnął do liczącej 400 lat historii Państwa Ślemieńskiego. Odżył sentyment do dawnego ślemieńskiego Rynku, co zaowocowało powstaniem nowego, piękniejszego i nowoczesnego. Chociaż przeciętny mieszkaniec Żywiecczyzny kojarzy hutnictwo z Węgierską Górką, to wiedzieć przecież należy, że jego kolebką był Ślemień. Ruiny pieca hutniczego choć poważnie nadszarpnięte zębem czasu czekają na odkrycie, może staną się integralną częścią otwartego skansenu. To wyzwanie pod adresem nowych władz gminy, które miejmy nadzieję staną na wysokości zadania i będą chlubnym kontynuatorem rozpoczętego dzieła. Wszyscy bowiem uczestnicy otwarcia skansenu świadomi są, że było to zamknięcie jakiegoś etapu jego budowy. Teraz kolej na wyposażanie obiektów, wznoszenie nowych, ich ożywianie na miarę naszego pokolenia.

Skansen – miejmy nadzieję- będzie ściągał do Ślemienia, ale nie tylko -  rzesze turystów, a konsekwencją tego będzie potrzeba rozbudowy infrastruktury turystycznej, noclegowni, biwaków, gastronomii obiektów sportowych itd. Kilka lat temu jak oddawano Muzeum Browaru Żywieckiego nikt nawet nie przypuszczał, że obiekt ten zajmował będzie drugie miejsce w kraju pod względem liczby zwiedzających, Miejmy nadzieję, że sytuacja taka powtórzy się w Ślemieniu, a może oba te obiekty będą wzajemnie się uzupełniały.

Na zakończenie moich rozważań na temat skansenu, słów kilka o samej uroczystości. Połączona ona była z dożynkami gminnymi, w których nie uczestniczyłem. Zabolało mnie, że tak słabo zaakcentowała swoją obecność na tej uroczystości aktualna i dawna władza gminna – mam na myśli wójtów – i powiatowa. Panie Edwardzie, Panie Marku, którzy prawdopodobnie reprezentowaliście na tej uroczystości Starostwo Powiatowe Żywieckie, czy Wam nie wstyd by na takiej rangi uroczystości nie powiedzieć kilka słów podzięki i zachęty do dalszej pracy na tym poletku i wręczyć komu należy bukietu kwiatów za 5 zł . Ja zawsze myślałem, że skansen żywiecki to zadanie Starostwa i wszystkich wójtów. Tymczasem Wójtowie podobnie jak Starostwo za wyjątkiem Henryka Jurasza i Stanisława Baczyńskiego uroczystość zignorowali, kto inny by powiedział, że olali. Zrobił to za nich Krzysztof Ujma, Wójt Gminy Poczesna z dalekiego powiatu częstochowskiego, który przywiózł ze sobą wspaniały Zespół Folklorystyczny „Wrzosowianie”, zrobiła to nieobecna na uroczystości Małgorzata Pępek i Teresa Kurzyk – etnograf i jedyny fachowiec w tym środowisku, dla której nawiasem mówiąc nie było miejsca na stabilną pracę w tym skansenie.

Podobnie zachowały się śląskie władze w Katowicach z  telewizją regionalną na czele, która miała psi obowiązek w Ślemieniu być i światu pokazać to co w tej gminie zrobiono.   

Hieronim Woźniak 

kliknijGALERIA ZDJĘĆ


« powrót do listy

Copyright © Towarzystwo Miłośników Ziemi Żywieckiej.

projekt i wykonanie