Resursa w browarku na Świętokrzyskiej

28 sierpnia 2012 roku

Resursiarze – Klub przy Towarzystwie Miłośników Ziemi Żywieckiej. Spotykają się raz w tygodniu, zawsze we wtorek, albo w Kawiarni De Cafe, albo -  jak tym razem - gościnnie u kogoś, kogo sobie upatrzą. Tym razem obecni byli w nowym żywieckim lokalu piwno, browarniano gastronomicznym nazwanym przeze mnie browarkiem na Świętokrzyskiej, którego oficjalna nazwa brzmi „KRAJCAR żywiecki BROWAR rzemieślniczy”. Położenie. Lepszego wymarzyć nie można: Rudza, najstarsza część miasta, w otoczeniu kościół św. Krzyża i Trojanówka z „Taxorem” Rubiszewskiego oraz piekarnia Gałuszków. Z zewnątrz niepozorny, ale w środku 3 kondygnacje: piwnice – leżakownie, parter gdzie piwo się warzy, piętro dla gości smakoszów dobrego i piwa i jadła i ogródek piwny na wolnym powietrzu. Wystrój imponujący, retro pogodzone zgrabnie z nowoczesnością. Na oczach konsumenta powstaje złocisty napój: jasne, ciemne, pszeniczne, koźlak, marcowe. Kufle markowe, ściany zdobione gadżetami i akcesoriami piwnymi retro i współczesnymi. Menu to dania główne, przystawki, kanapki, bestsellery, sałatki, napoje gorące i zimne. Żyć nie umierać. Żywcowi – mówią – coś takiego było potrzebne. Mają chyba na myśli istniejący od półtora wieku browar arcyksiążęcy, który bez opamiętania idzie na ilość, a mniej na jakość. Tu jest odwrotnie, cenowo też. A poza tym jest to jakaś wizytówka miasta, podobnie było kiedyś z drewnianą karczmą koło pomnika grunwaldzkiego. Tamta jednak wzbudzała kontrowersje, ta od zaraz przyjęta została z aplauzem. Sądzę, że idea narodziła się w związku z organizowanymi przez żywiecki browar arcyksiążęcy birofiliami, na których ostatnio lansowane były piwa domowe.

A sprawcami tego wszystkiego są podobno Piotr Wieczorek  i Jan Żak odpowiedzialni za wystrój  oraz Jerzy Loranc – warzenie piwa.

Tak trzymać! To marynarskie zawołanie kieruję do organizatorki wycieczki, szefowej klubu Resursa Danieli Buican jak również w/w panów.

Hieronim Woźniak