Wystawy

KONTYNUACJE - Rodziny JANUSZEWSKICH

...rzeźba - malarstwo - grafika...

 Kontynuacje, to planowany cykl wystaw w Galerii TMZŻ, zrealizowany przez Fundację "Kuźnia Sztuki" z Żywca. Wystawa artystycznego dorobku twórców powiatu żywieckiego, dofinansowana jest przez Starostwo Powiatowe.

Januszewscy dają początek prezentacji żywieckich artystycznych rodzin (na liście jest osiem), które twórczą formą zapisały się w historię Żywca i Żywiecczyzny.

Wystawa cieszyła się dużym powodzeniem (30 marca 2012). Prezentowane ekspozycje; malarstwo, rzeźba i grafika są dziełem trzech pokoleń Januszewskich: ojca- Stefana Rola Januszewskiego (1897-1980), synów: Jerzego (1928-1993), Zdzisława, oraz jego córki- Małgorzaty Gabryel.

" Rodzina Januszewskich pokazuje tożsamość, kontynuacje w artystycznym dokumentowaniu Żywca. Pan Zdzisław wpisał się w pejzaż naszego miasta. Jego autorstwa orzeł na pomniku Grunwaldzkim, czy łańcuch zaprojektowany i wykonany dla przewodniczącego Rady Miasta, świadczą o dużym wachlarzu artystycznych możliwości"- stwierdził burmistrz Antoni Szlagor.

Dzięki staraniom burmistrza i dyr. MCK Marka Regla, Zdzisław Januszewski został odznaczony odznaką "Zasłużony dla województwa Śląskiego". Ceremonii wręczenia dokonał radny Sejmiku Województwa Śląskiego- Marian Ormaniec.

Słowa uznania dla twórczości nestora skierowali: kurator wystawy Zbigniew Micherdziński, współorganizatorka wystawy-Lilianna Pleńkowska, oraz autor wydanego katalogu, prof. Michał Kliś.

Sam artysta Zdzisław Januszewski ograniczył się do podziękowań, za udostępnienie kolekcji rodziny Januszewskich, będącej w posiadaniu: Tadeusza Trębacza, Urzędu Miejskiego w Żywcu, oraz Towarzystwa Miłośników Ziemi Żywieckiej.

Aby przybliżyć postać Zdzisława Januszewskiego odwiedzam artystę w mieszkaniu, jest żona i córka Małgorzata (rzeźbiarz). Pan Zdzisław ujmuje uśmiechem, wewnętrznym spokojem, dystansem do tego co robi, poczuciem humoru. Zapytany- jak się czuje po wernisażu- z uśmiechem odpowiada -żyję. Wystrój blokowego mieszkania uboższy, o wytwory eksponowane na wystawie. Temat rozmowy toczy się wokół inspiracji, technik twórczych, i ich życia w tle (żona p. Zdzisława również uczyła plastyki).

B. Dzikowska- Pan z wykształcenia jest...

Z. Januszewski- Jestem rzeźbiarzem, absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.

Początkowo pracowałem w Żywcu jako nauczyciel w Technikum Ekonomicznym, potem w Liceum Pedagogicznym. Z radością przyjąłem propozycję pracy w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych w Bielsku- Białej. To wiązało się z moją branżą. Prowadziłem pracownię rzeźby, natomiast w Żywcu mogłem tylko uczyć metodyki i plastyki.

Co w Pana twórczości przeważa: plastyka czy rzeźba.

- Rzeźba jest jedną z dziedzin plastyki. Zawsze mnie interesowała. Ja z LO, jako uczeń ma się rozumieć, przeniosłem się do Liceum Sztuk Plastycznych w Bielsku-Białej i tam robiłem maturę na dziale rzeźby, obróbki kamienia.

Co wpłynęło, zainspirowało do zainteresowania się sztuką w szerszym znaczeniu.

- Mój ojciec Stefan rysował, projektował, był nauczycielem rysunku i prac ręcznych w gimnazjum Kopernika. Fachowcy mówią, że jest to w genach.

A mama nie posiadała artystycznych zdolności?

- Nie, tylko linia męska. Mój brat Jerzy pracował w filmie rysunkowym w Bielsku-Białej w "Banialuce", "Groteska" w Krakowie, w Warszawie- w teatrze rysunkowym "Guliwer", w Teatrze Powszechnym i w Telewizji. Prowadził również pracownię plastyczną i dekoratorską.

Z braku chłopa w mojej rodzinie, teraz przeszło na linię żeńską, na córkę Małgorzatę Gabryel. Poszła w moje ślady. Druga córka z urodzenia plastyczka, ale nie praktykuje, dla siebie wykonuje piękne precyzyjne rzeczy.

Dla rzeźbiarza, plastyka niezbędna jest pracownia, gdzie może dać upust swoim twórczym pomysłom. W bloku brak miejsca na tego typu działalność.

- Miałem pracownię w pobliżu bloku. Kiedyś były sprzyjające warunki. Zbudowałem z własnych środków, ale musiałem ją rozebrać, gdy doprowadzano miejski wodociąg.

Wykonywał Pan portrety, popiersia, medale, tablice pamiątkowe. Orzeł na pomniku Grunwaldzkim jest Pana autorstwa. Góruje na rondzie. Proszę opowiedzieć jak powstał.

- Przez pięćdziesiąt lat różnych rzeczy narobiłem (śmiech). Ostatnia takiej miary praca to orzeł. Z inicjatywy TMZŻ powstał Komitet Odbudowy Pomnika. Mnie zlecono wykonanie orła. Materiałów właściwie nie było, oprócz dwóch starych zdjęć z lat 30-tych, z przed wojny (Niemcy zniszczyli pomnik). Właściwie, była własna kompozycja, korzystałem z własnej wizji. Proporcje trzeba było złapać, sylwetkę równo rozbudować na tle nieba.- (Nie ma informacji na postumencie, że Pan jest autorem).

Doszły do mnie pretensje "putoszy"(przepraszam) i zapytanie dlaczego orzeł patrzy na "zabłocan", a nie na Żywiec.

-(śmiech) Nie słyszałem. Zrobiłem orła z brązu do postumentu, a był odwrócony frontem do Zabłocia, nie było to umyślne z mojej strony.

Pan pochodzi z Żywca?

- Mama przywiozła mnie tu miesiąc wcześniej, aby mnie tu urodzić. Ojciec przyjechał do Żywca z nakazu pracy w 1931 r. Rodzina pochodzi z Kresów wschodnich z Krzemienicy. -W rodowodzie mamy Juliusza Słowackiego, bo mama Słowackiego była Januszewska z domu- wyjaśnia córka Małgorzata.

Czy dalej Pan tworzy?

-Właściwie...niewiele, cóż można robić w takich warunkach? Pracowni nie mam, (do rozmowy włącza się córka i żona)- tata mi wiele pomaga. Zrobił grafiki do wydawnictw, gipsowe popiersia do żywieckich szkół: H. Kołłątaja ( SP nr. 3), S. Staszica (SP nr.2), ponadto z p. Mieczysławem Matuszkiem (b. dyr. cegielni z wykształcenia ceramikiem), robili biżuterię: naszyjniki, broszki, kolczyki- codziennie, nieraz do nocy- dodaje żona. Tak się bawili- kwituje córka. Ja to woziłam do Cepelii do Katowic, i dalej było rozprowadzane po Polsce- wspomina żona. Szkliwo- różne chemikalia ucieraliśmy ręcznie w moździerzu- uzupełnia artysta.

Czy podobne zainteresowania miały wpływ na relacje w Pana małżeństwie.

- Nie mam pojęcia, trudno mi powiedzieć

Działał Pan również na innym polu?

- To chyba z genów się bierze, bo ojca nosiło. Założył pracownię modeli latających, działał w harcerstwie . Z okazji 700-lecia Miasta Żywca powstawały różne wystawy, konkursy. Założyliśmy Grupę Plastyków "Żywiec", zostałem wiceprezesem (1967).Organizowaliśmy w Starym Zamku (wówczas siedziba TMZŻ) w ekspozycyjnej sali "Rzeczy Piękne"- dary plastyków, rzeźby, obrazy, grafiki. Każdy z nich ofiarował po jednej pracy dla szkół. Idea przepadła, pozostały wątpliwości w istnienie Galerii Rzeczy Pięknych. Szkoda, żeby to się zmarnowało i nie ujrzało dziennego światła.

Czy Pan nie uważa, że dlatego tak się dzieje, bo nie ma sal ekspozycyjnych.

- Sala wystawowa w TMZŻ, to nie jest odpowiednie miejsce na wystawy z prawdziwego zdarzenia. Na poddaszu, złe oświetlenie, bez klimatyzacji. Żywiec się rozrósł i konieczne jest lokum do spotkań ludzi kultury, a mamy tylko galerie, ale handlowe.

W ramach Tygodnia Kultury Beskidzkiej twórcy ludowi rzeźbili w pniu drzewa postacie, do szopki bożonarodzeniowej. Był Pan?

- Nie byłem, bo nie wiedziałem. Nie ma informacji dla ludzi. Trzeba chodzić od plakatu, do plakatu. Sprawę załatwiłaby kablówka. Ludzie siedzą na kablówce, kiedyś,,, burmistrz w czwartki informował i wszystko było jasne.

Wystawa "Kontynuacje" była według opinii, również mojej, jedną z najciekawszych w ostatnim okresie. Można podziwiać znakomite rysunki, akwarele ojca Stefana "Widok żywieckiej katedry", prace Jerzego: akty kobiece i męskie, rzeźby, małe formy rzeźbiarskie z drewna i blachy miedzianej -p. Zdzisława. Najmłodsza z rodziny Januszewskich Małgorzata, uprawia rzeźbę ceramiczną. Warto zobaczyć pokoleniową wystawę. Będzie czynna przez miesiąc- do 30 kwietnia.

Tekst i foto: B. Fryś- Dzikowska

« powrót do listy

Copyright © Towarzystwo Miłośników Ziemi Żywieckiej.

projekt i wykonanie