ŻYWIECCZYZNA
09-11-2015

Dla ŻYWIECCZYZNY...

 

 

 

 

 

 

 

    Maciej Magdziarz 

 

 

 

Moje „trzy grosze” dla Żywiecczyzny

 

      Oczywiście pierwsze kontakty z Żywcem zaczynały się od obejrzenia etykietki z tańczącą parą na butelce (rzadko dostępnego przed laty) piwa. W 1966 roku podróżując modnym w tych czasach autostopem spotykałem zawsze uczynnych i serdecznych kierowców z żywiecką rejestracją na tablicach zatrzymywanych ciężarówek. W czasie studiów spotkałem moją żonę – też z Żywca. Jednak najistotniejsze były wypady w góry Beskidu Żywieckiego oraz badania antropologiczne na Żywiecczyźnie inspirowane przez profesora Bronisława Jasickiego. W badaniach tych uczestniczyłem (jako student antropologii UJ) i wtedy poznałem bliżej wspaniałych mieszkańców Żywiecczyzny. Profesor Jasicki i Zofia Rączka to dwie osoby którym zawdzięczam swój „regionalizm”.

Gdy w 1973 roku zamieszkałem w Żywcu (pracowałem jako nauczyciel w SP 1 w Cięcinie) – pod wpływem Zofii Rączki zaczęła się moja „przygoda” z TMZŻ. Złożyłem deklarację i zainteresowałem się działaniem Sekcji Odbudowy Zabytkowego Parku i Zamku (przy Towarzystwie Miłośników Ziemi Żywieckiej). Towarzystwo gościło wówczas w lokalu archiwum, dodawało to szczególnego uroku: bliskości dokumentów. Niestety ten etap był krótki – wyjechałem (z żoną) do Częstochowy a potem do Jastrzębia-Zdroju „nieść kaganek oświaty”. Jednak mile wspominam ówczesnego prezesa TMZŻ Stanisława Habczyka. Więzy z Żywcem i Żywiecczyzną poluzowały się – jednak przyjeżdżając (zwłaszcza w czasie urlopu) szukałem ciekawych artykułów w „Karcie Groni”a po zmianie lokalizacji Towarzystwa zwiedzałem wystawy i uczestniczyłem w prelekcjach Studium Wiedzy o Żywiecczyźnie.

Dopiero po przejściu na emeryturę i przeprowadzce do Żywca ponownie złożyłem deklarację członkowską i w 2006 roku wróciłem „na Liban, do mojego domu. Moja obecna działalność w TMZŻ to skromny „trzeci grosik” dla Żywiecczyzny. Lecz staram się. Na moją decyzję wpływ miały dwie osoby: Zofia Raczka i wspaniały kolega Hieronim Woźniak.

Jak oceniam to wszystko z perspektywy minionych lat? Gdy zaczynałem (ok. 1974 r.) Towarzystwo istniało 40 lat – teraz mamy osiemdziesięciolecie i godziwe warunki lokalowe. Jednak brakuje mi kilku elementów... Wspaniałych wydawnictw książkowych – pamiętam zachwyt z jakim czytałem „Dziejopis” Andrzeja Komonieckiego i spotkań w ramach Studium Wiedzy o Żywiecczyźnie - ciekawych prelekcji, dyskusji (utkwiły mi w pamięci uwagi, które zawsze miała pani Magda Meres), bardzo dużej frekwencji słuchaczy-uczestników oraz młodzieży, która by działała u nas – lub współpracowała. Za mało współpracy z regionem.

W osiemdziesięciolecieTMZŻ też jest ciekawie. Działa bardzo aktywnie Grupa Literacka „Gronie”, nadal wydajemy artykuły w magazynie „GRONIE” (niestety jako rocznik), podejmujemy też wiele inicjatyw (np. konkursy – organizowane przez p. Hieronima Woźniaka). Działa (zgodnie z duchem czasu) nowa strona internetowa, którą prowadzę z kolegą Woźniakiem. Powstało koło regionalne w Krakowie (dzięki staraniom kol. Szafrańskiego). Mamy własny sztandar (od 11 listopada 2011 r.). Dobrze układa się współpraca ze Starostwem i Urzędem Miasta – zwłaszcza z z burmistrzem Antonim Szlagorem. Trzymajmy fason i poszerzajmy działalność a następne dziesiątki lat na pewno będą dobre – ba, lepsze !

« powrót do listy

Copyright © Towarzystwo Miłośników Ziemi Żywieckiej.

projekt i wykonanie